poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział VIII.

"Róże usychają."



Październik... cóż za piękny miesiąc. Liście tańczą w rytmie dmuchającego w nie wiatru. Za to on leciutko dmucha w nasze twarze. Lubimy to. Biegając po brudnozielonej trawie możemy pogłębiać się w ciągłych marzeniach. Nasze nogi tańcują. Myślimy sobie jaki ten świat jest piękny jesienią. Szaliki otulają nasze czerwone nosy. Znów liście i wiatr bawią się z nami. Jesteśmy razem. Ja i ty. Czy może ktoś to zmienić ? Ty wiesz, że jest taka osoba. Ja jeszcze nie. Wiatr faluje moimi włosami. Biorę brązowozłote liście w swoje ręce, podchodzę do ciebie i rzucam je w twoją twarz. Ty czujesz, że beztroskie zabawy nie długo dobiegną końca. Widzisz mnie śmiejącą się. Łzy napływają ci do oczu - widzę to. Podchodzę. Ocieram spływające po policzku kropelki. Całuję. Ty zadajesz sobie w myślach pytanie: "Czy nasza miłość przetrwa ?"

Minęły trzy dni od wypełnienia pierwszej misji Dracona Malfoya. Chłopak przez miesiąc zyskał zaufanie pięknej Gryfonki. Przyjaźnili się. Nie ukrywali tego, chodź wiedzieli, że dużo osób nie będzie tolerowało ich bliskiej znajomości. Spotykali się codziennie po lekcjach. Odrabiali razem zadania domowe, pisali wypracowania w bibliotece. Czasem spotykali się w barze, by wypić kremowe piwo. Tak było i pewnego, zimnego, jesiennego wieczora. 
Umówili się w Trzech miotłach. Dziewczyna już czekała na swojego przyjaciela. Odwróciła głowę w stronę drzwi. Właśnie stał w nich blondyn w garniturze. Uśmiechnął się lekko. Podszedł do stolika przy którym siedziała dziewczyna i rzucił krótkie "hej" w jej stronę. Ona odpowiedziała tak samo.
-Zamówiłaś coś ? - spytał siadając na przeciwko Hermy.
-Jeszcze nie, ale myślę, że to co zwykle. - odpowiedziała.
-Nie mylisz się. - uśmiechnął się.
Zawołał starą czarownicę, która była w Trzech miotłach kelnerką i zamówił kremowe piwo razy dwa.
-Chciałeś się spotkać... .- zaczęła.
-Tak, tak. - potwierdził.
-W jakiej sprawie ? - spytała z lekkim zaciekawieniem.
-Chciałem porozmawiać o nas. - rzekł zakładając nogę na nogę jak miał w zwyczaju.
Dziewczyna przysunęła swoje krzesło bliżej stołu.
-O nas ? - spytała tak, jakby chciała się upewnić, czy dobrze usłyszała.
-Tak.-odpowiedział krótko.
W tej chwili podeszła kelnerka i położyła na stole kufel, który od razu znalazł się w ręce dziewczyny, wypiła mocny łyk piwa.
-Jesteśmy przyjaciółmi. - zaczął, gdy kobieta odeszła. - Ale ja uważam cię za kogoś więcej niż tylko
przyjaciółkę i chciałbym znać twoje zdanie na ten temat.
Jak dziewczyna zauważyła, chłopak stał się strasznie bezpośredni w tym co powiedział. Widać było, że nie wstydził się swoich uczuć co dziewczyna bardzo szanowała. Ale w tej chwili miała inny problem. Co ma mu odpowiedzieć !? Przecież wiadomo, że uważała go za kogoś więcej. Ale nie wiedziała, czy powinna mu o tym mówić.
-Ja, ja nie wiem. - powiedziała szeptem.
-Rozumiem. - powiedział spokojnie. -Nie każdy umie wyznawać swoich uczuć w słowach. 
-Tak. Ja, ja ciebie bardzo lubię. Naprawdę. Ale jesteśmy z innych światów i nie wiem czy powinnam... .
-Powinnaś. - powiedział i złapał dziewczynę za rękę. 
Siedziała teraz patrząc prosto w oczy blondyna. W tej chwili nie wiedziała co do niego czuje. W jej głowie kłębiło się. 
-Ja nie umiem. - powiedziała i wolną ręką złapała znów kufel, wypiła łyk piwa.
-Czego nie umiesz ? - zapytał z lekką troską w głosie.
-Wprost mówić co czuję. 
-Rozumiem. - powiedział ściskając mocniej rękę brązowowłosej.
Znowu uśmiechnął się. Podobała mu się. Wręcz zakochał się w jej miodowych oczach, które teraz tak mocno wpatrywały się w niego.
-Może już wrócimy do Hogwartu ? Przejdziemy się ? - zaproponował.
-Dobrze. - zgodziła się.
Ubrali się i wyszli z baru. Szli obok siebie bardzo blisko w stronę zamku. Wiatr strasznie wiał. Oby dwoje mieli fryzury w lekkim nieładzie.
-Pamiętasz nasz pocałunek...? - przerwał ciszę Draco.
-Tak... . - potwierdziła.
-Wspominam go gdy zasypiam.. .- wyznał.
Dziewczyna była trochę zdziwiona. Dla niej oczywiście też pocałunek był dość ważny i piękny,by go wspominać, ale nie spodziewała się tego po swoim przyjacielu.
Znów milczeli. Szli teraz wzdłuż jednego z murów Hogwartu, chłopak trochę szybszym krokiem. Dziewczyna nagle zatrzymała się obok jednego z drzew. Chłopak uczynił to samo.
-Pocałuj mnie. - szepnął.
Hermiona szła wolnym krokiem w stronę blondyna. Gdy była już dosyć blisko położyła swoje ręce nieśmiało na szyi Dracona. Przybliżyła swoja twarz do jego. Musnęła jego jasnoróżowe usta. 
-Jesteś taki bezpośredni, to dobra cecha. - powiedziała.
-Tak, ale są również tego minusy... .
Jeszcze raz musnęła jego usta jednak on nie pozwolił, by Hermiona oderwała je od jego. Muśnięcie przemieniło się w dość namiętny pocałunek, który przerwał głos. 
-Pan Malfoy do mnie ! Natychmiast ! - usłyszeli głos profesora Snape.

***

Draco pożegnał się z przyjaciółką i ruszył w stronę lochów. Był poddenerwowany, bo z pewnością Snape widział jak całuje się z Hermą. A w dodatku pewnie ma wiadomość od ojca lub Czarnego pana. Nie mógł się oszukiwać. Jest po prostu klasycznym Malfoy'em bez uczuć. Chodź kochał dziewczynę z miodowymi oczami nadal twierdził, ze jest łajdakiem, który nie może poczuć prawdziwej miłości. 
Stanął przed salą od eliksirów, gdzie zwykle siedział opiekun jego domu. Po chwili usłyszał chłodne "Wejdź !". 
-Co ty chłopcze robisz !? - usłyszał, gdy tylko otworzył drzwi.
Zamknął je i w myślach układał odpowiedź.
-My po prostu. To znaczy ja i Granger. Jesteśmy przyjaciółmi. - wybełkotał. 
-Jak to przyjaciółmi !? Całowaliście się ! - wrzasnął na chłopaka.
Chłopak nie chciał zaprzeczać, więc nie odezwał się.
-Czy ty wiesz, że Czarny pan chce ją zabić !? A co jeśli się w niej zakochasz !? Zabije także ciebie, twojego ojca oraz matkę.
-Za późno. - mruknął.
-Czy ty chłopaku nie zdajesz sobie sprawy jakie będą tego skutki !?
-Kocham ją. - powiedział cicho.
-Co ty robisz ? 
-Zakochałem się w Hermionie. - powtórzył.
-Nie możesz ! - wrzasnął profesor. - Nasz pan chce ją zabić !
Draco spojrzał na twarz Severusa. Jego mina dała profesorowi znak, że chłopak nie zmieni swojego nastawienia do Gryfonki.
-Czyli ty na prawdę... - zaczął znów profesor. - Ty na prawdę zakochałeś się w niej. Ale czy ona wie, kim jesteś ? 
Blondyn usłyszał o niebo łagodniejszy głos opiekuna. Ulżyło mu trochę.
-Nie wie. Ja nie chcę, by się dowiedziała. - powiedział cicho.
-Ale Draco... . Czarny pan chce byś ty ją zabił.
Chłopaka serce zaczęło bić strasznie szybko. 
-Nie, to nie może być prawda ! - wrzasnął.
-Ale tak jest. - powiedział Snape tak, jakby chciał uświadomić chłopakowi, że życie to nie ciągła bajka.
-Mój sen ma stać się rzeczywistością. - wyszeptał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Kolejny krótki, dość nudny rozdział. :x World mnie oszukuje ! Jak patrzę tam, to co napisałam wydaje się długie, a jak przelewam to tutaj to jest króciutkie. :C Ale wierzcie mi, że na prawdę starałam się. xd
~~Mionka




2 komentarze:

  1. Krótkie, ale treściwe :)
    Czekam na kolejny! :D
    I zapraszam do mnie
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki ale głęboki :] czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością :]
    hp-po-drugiej-stronie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń